poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Wymarzone wakacje na Roztoczu


Niedawno pisałam o warsztatach ABT organizowanych przez COAPE Polska. Warsztaty te odbywały się w Zwierzyńcu na Roztoczu. Nie będę Wam pisać o historii oraz geografii, choć warto ją poznać. Skupię się na tym co w naszym przypadku było najistotniejsze – czy Roztocze jest dobrym miejsce na wakacje z psem?


Nocowaliśmy w kampingu w Ośrodku Wypoczynkowym „Echo” w Zwierzyńcu. Dobowa opłata za psa to 5 zł. Właścicielka ośrodka, która nas powitała w recepcji od razu wygłaskała Manu, chciała wiedzieć jak się nazywa i ile ma lat. Zarówno ona jak i jej mąż okazali się być bardzo uprzejmymi i gościnnymi ludźmi, co nie jest wcale oczywiste. Od pierwszych chwil poczuliśmy się mile widziani. Manu mógł spacerować po całym ośrodku bez smyczy. Ponieważ ManMan jest dobrze wychowanym pieskiem nie uprzykrzał nikomu życia szczekaniem, zaczepianiem itp. a gdy tracił mi się z oczu wystarczyło, że zaklaskałam i przybiegał z powrotem (nie umiem gwizdać, stad Manu przychodzi na klaskanie).


Część kampingów w Ośrodku „Echo” jest odnowionych, część czeka jeszcze na renowację. My mieszkaliśmy w starszym kampingu, ale od razu muszę zaznaczyć, że mimo pewnych braków w wyglądzie, domek był bardzo czysty, łazienka funkcjonalna, a dodatkowo mieliśmy czajnik elektryczny i lodówkę. Ośrodek ma sporą przestrzeń po środku, miejsce na przyczepy kampingowe i namioty, plac zabaw, boisko, kuchnię z telewizorem i nowoczesną łaźnię. Wjazd do ośrodka jest przez parking Biedronki, po drugiej stronie roztacza się zaś Roztoczański Park Narodowy.


Miłym zaskoczeniem w tego typu ośrodkach była cisza. Do godziny 9 rano ja i Manu byliśmy chyba jedynymi obudzonymi istotami. Po 22 zaś panowała cisza nocna. Nawet zabawa dzieci nie wydawała się głośna dzięki dużej przestrzeni. Mogliśmy się bawić, odpoczywać, czytać książki, a wszystko bez zakłóceń.

Haps

To co dla nas było niezwykłą i największą zaletą Roztocza, czego niestety nie mogę Wam zapewnić jeśli tam pojedziecie, to towarzystwo. Andrzej i Olimpia Kłosińscy przyjechali do ośrodka w tym samym terminie co my, a że Andrzej wychował się na Roztoczu mieliśmy ogromną przyjemność poznawać je pod jego opieką jako przewodnika. Manu również nie mógł być szczęśliwszy mają do dyspozycji dwóch niezawodnych kumpli – Whisky i Haps. 


Whisky to niezrównany kompan do zapasów, choć na szlaku trzyma się blisko ludzi i nie szarżuje zbytnio. Haps natomiast to mistrz eksploracji, który wciągał Manutka w Roztoczańską przygodę. Już na drugi dzień, gdy mówiłam po wyjściu z kampingu „Manu, Whisky i Haps” ten pędził ile sił w stronę domku swoich kolegów.

Trzej muszkieterowie

Manu

Whisky

Haps

Zaskoczeniem okazała się również pogoda. Roztocze to najbardziej nasłoneczniony region w Polsce, a jednak trafiliśmy na porę deszczową. Na szczęście oberwania chmury trwały krótko, po czym następował czas 2-3 godzin suchych, a ostatni dzień był w 100% pogodny.


Co zatem możemy polecić:

Roztoczański Park Narodowy – do parku można wejść z psem, po za miejscami ścisłego rezerwatu. Pies powinien być zapięty na smyczy. Park jest doskonałym miejscem dla amatorów wędrówek. Trzeba się liczyć z kilkoma podejściami i pagórkami, ale za to mamy ogromny wybór tras i widoków. I ten zapach! Uwielbiam zapach lasu.


Stawy Echo – w Zwierzyńcu jest rezerwat konika polskiego, którego teren między innymi pokrywa się z terenami stawów Echo. Niestety nie widzieliśmy koników, natomiast dwukrotnie byliśmy nad stawami. 


Dawno nie widziałam tak pięknej i czystej plaży i nie mam tu na myśli tylko Polski. Żółty piaseczek, w którym próżno szukać petów czy kapsli. Woda nieskazitelna. Wyznaczony jest fragment, w którym bezpiecznie można się kąpać. Ponieważ podczas naszych wizyt tam nie było koni, a i ludzi bardzo mało, pozwoliliśmy pieskom kąpać się bez smyczy.





Manu nie chciał wychodzić z wody, szalał niemal do upadłego. Druga nasza wizyta, po zachodzie słońca, była szczególna. Wcześniej tego dnia wędrowaliśmy przez 3 godziny, potem jeszcze zabawy w ośrodku i po godzinie w wodzie Manuśkowi aż zadrżały nóżki ze zmęczenia, ale nadal nie chciał kończyć zabawy. Był jak dzieciak, który stojąc w Bałtyku ma już sine usta z zimna, ale nadal twierdzi, że mu ciepło i chce dłużej się kąpać. 





Stawy Echo są po prostu przepiękne, a do tego jest to niesamowita atrakcja jeśli tylko Wasze pieski lubią wodę.


Zwierzyniec – sama miejscowość, choć mała, jest bardzo ciekawa, zadbana i ma sporo zabytków, które warto zobaczyć. W Zwierzyńcu jest też Ośrodek Muzealny, w którym można poznać przyrodniczą historię regionu – do budynku ośrodka nie można wejść z psem. To co koniecznie trzeba odwiedzić (jeśli macie skończone 18 lat) to zabytkowy browar Zwierzyniec. Psy są tam mile widziane, a do tego ich piwo jest wprost przepyszne. Ma intensywny smak, a nie jest wydziwiane, jak w wielu małych browarach. Wieczorami na terenie browaru wyświetlane były filmy, które można było oglądać leżąc w leżakach.



Kamieniołom w Józefowie – kolejna rzecz, którą udało się nam odwiedzić to kamieniołom na obrzeżach Józefowa. Na wejściu jest wieża widokowa, do której nie można wchodzić z psami. 


Dalej jednak nie ma żadnych zakazów jeśli chodzi o psie hasanie. Oj, a pieski tam się wyhasały! Piękne miejsce, ciekawe geologicznie. Można tam znaleźć muszelki z czasów, gdy tereny te znajdowały się na dnie morza. 



 

Na terenie gminy znajdziemy też piękny (choć zaniedbany) cmentarz Żydowski. Warto zwrócić uwagę na kamieniarski kunszt widoczny na 100 letnich macewach.


Elektrownia wodna przy rezerwacie Szumy – ciekawa ze względu na widok. Manu oczywiście bardzo pragnął się wykąpać w zalewie, nawet na moment wszedł do wody i był mocno zawiedziony, że nie zostajemy tam dłużej. 


Sam rezerwat szumy też jest pięknym miejscem, niestety nie wolno wchodzić na jego teren z psem.



Roztocze okazało się nie tylko pięknym przyrodniczo i ciekawym historycznie miejscem, ale też miejscem, gdzie spotkaliśmy wielu sympatycznych ludzi. Nasze wakacje były za krótkie by pozwiedzać więcej. Spędziliśmy tam 4 pełne dni (nie liczę dnia na przyjazd i wyjazd), z czego dwa zajęły mi warsztaty. Te 4 dni były niewystarczające by poznać Roztocze, ale wystarczające by się w nim zakochać. 


Będziemy tam wracać, tym bardziej, że wszędzie gdzie pojawialiśmy się z psem, spotykały nas tylko pozytywne reakcje!

Manu tuż przed wyjazdem do domu.

Dziękuję serdecznie Olimpii i Andrzejowi za pokazanie nam tego miejsca. Hapsowi i Whisky’emu za świetną zabawę. Magdzie za bycie idealną współlokatorką. A także dziękuję Właścicielom Ośrodka „Echo” w Zwierzyńcu za to, że czuliśmy się u nich całą rodziną tak doskonale.




Od niedawna Manu jest ambasadorem akcji Dog in Travel „Pan Pies w przestrzeni publicznej”. Ośrodek „Echo” jest pierwszym miejscem, które zostało przez nas zgłoszone do mapy miejsc przyjaznych psom i które otrzyma od nas specjalny certyfikat.


Jeżeli chcecie więcej dowiedzieć się o tej akcji, poszukać przyjaznych miejsc na mapie, albo zaczerpnąć wiedzy z doskonale prowadzonego bloga zapraszam na www.dogintravel.com

Aby przeczytać o ośrodku wchodźcie na www.echozwierzyniec.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz