Niedawno pisałam o warsztatach ABT organizowanych przez COAPE Polska. Warsztaty te odbywały się w Zwierzyńcu
na Roztoczu. Nie będę Wam pisać o historii oraz geografii, choć warto ją
poznać. Skupię się na tym co w naszym przypadku było najistotniejsze – czy
Roztocze jest dobrym miejsce na wakacje z psem?
Nocowaliśmy w kampingu w Ośrodku
Wypoczynkowym „Echo” w Zwierzyńcu. Dobowa opłata za psa to 5 zł. Właścicielka
ośrodka, która nas powitała w recepcji od razu wygłaskała Manu, chciała
wiedzieć jak się nazywa i ile ma lat. Zarówno ona jak i jej mąż okazali się być
bardzo uprzejmymi i gościnnymi ludźmi, co nie jest wcale oczywiste. Od
pierwszych chwil poczuliśmy się mile widziani. Manu mógł spacerować po całym
ośrodku bez smyczy. Ponieważ ManMan jest dobrze wychowanym pieskiem nie
uprzykrzał nikomu życia szczekaniem, zaczepianiem itp. a gdy tracił mi się z
oczu wystarczyło, że zaklaskałam i przybiegał z powrotem (nie umiem gwizdać,
stad Manu przychodzi na klaskanie).
Część kampingów w Ośrodku „Echo”
jest odnowionych, część czeka jeszcze na renowację. My mieszkaliśmy w starszym
kampingu, ale od razu muszę zaznaczyć, że mimo pewnych braków w wyglądzie, domek
był bardzo czysty, łazienka funkcjonalna, a dodatkowo mieliśmy czajnik
elektryczny i lodówkę. Ośrodek ma sporą przestrzeń po środku, miejsce na
przyczepy kampingowe i namioty, plac zabaw, boisko, kuchnię z telewizorem i
nowoczesną łaźnię. Wjazd do ośrodka jest przez parking Biedronki, po drugiej
stronie roztacza się zaś Roztoczański Park Narodowy.
Miłym zaskoczeniem w tego typu ośrodkach była cisza. Do godziny 9 rano ja i Manu byliśmy chyba jedynymi obudzonymi
istotami. Po 22 zaś panowała cisza nocna. Nawet zabawa dzieci nie wydawała się
głośna dzięki dużej przestrzeni. Mogliśmy się bawić, odpoczywać, czytać
książki, a wszystko bez zakłóceń.
Haps
To co dla nas było niezwykłą i
największą zaletą Roztocza, czego niestety nie mogę Wam zapewnić jeśli tam
pojedziecie, to towarzystwo. Andrzej i Olimpia Kłosińscy przyjechali do ośrodka
w tym samym terminie co my, a że Andrzej wychował się na Roztoczu mieliśmy
ogromną przyjemność poznawać je pod jego opieką jako przewodnika. Manu również
nie mógł być szczęśliwszy mają do dyspozycji dwóch niezawodnych kumpli – Whisky
i Haps.
Whisky to niezrównany kompan do zapasów, choć na szlaku trzyma się
blisko ludzi i nie szarżuje zbytnio. Haps natomiast to mistrz eksploracji,
który wciągał Manutka w Roztoczańską przygodę. Już na drugi dzień, gdy mówiłam
po wyjściu z kampingu „Manu, Whisky i Haps” ten pędził ile sił w stronę domku
swoich kolegów.
Trzej muszkieterowie
Manu
Whisky
Haps
Zaskoczeniem okazała się również
pogoda. Roztocze to najbardziej nasłoneczniony region w Polsce, a jednak
trafiliśmy na porę deszczową. Na szczęście oberwania chmury trwały krótko, po
czym następował czas 2-3 godzin suchych, a ostatni dzień był w 100% pogodny.
Co zatem możemy polecić:
Roztoczański Park Narodowy –
do parku można wejść z psem, po za miejscami ścisłego rezerwatu. Pies powinien
być zapięty na smyczy. Park jest doskonałym miejscem dla amatorów wędrówek.
Trzeba się liczyć z kilkoma podejściami i pagórkami, ale za to mamy ogromny
wybór tras i widoków. I ten zapach! Uwielbiam zapach lasu.
Stawy Echo – w Zwierzyńcu jest
rezerwat konika polskiego, którego teren między innymi pokrywa się z terenami
stawów Echo. Niestety nie widzieliśmy koników, natomiast dwukrotnie byliśmy nad
stawami.
Dawno nie widziałam tak pięknej i czystej plaży i nie mam tu na myśli
tylko Polski. Żółty piaseczek, w którym próżno szukać petów czy kapsli. Woda
nieskazitelna. Wyznaczony jest fragment, w którym bezpiecznie można się kąpać.
Ponieważ podczas naszych wizyt tam nie było koni, a i ludzi bardzo mało,
pozwoliliśmy pieskom kąpać się bez smyczy.
Manu nie chciał wychodzić z wody,
szalał niemal do upadłego. Druga nasza wizyta, po zachodzie słońca, była
szczególna. Wcześniej tego dnia wędrowaliśmy przez 3 godziny, potem jeszcze
zabawy w ośrodku i po godzinie w wodzie Manuśkowi aż zadrżały nóżki ze zmęczenia,
ale nadal nie chciał kończyć zabawy. Był jak dzieciak, który stojąc w Bałtyku
ma już sine usta z zimna, ale nadal twierdzi, że mu ciepło i chce dłużej się
kąpać.
Stawy Echo są po prostu przepiękne, a do tego jest to niesamowita
atrakcja jeśli tylko Wasze pieski lubią wodę.
Zwierzyniec – sama miejscowość, choć mała, jest bardzo ciekawa, zadbana i ma sporo zabytków, które warto zobaczyć. W Zwierzyńcu jest też Ośrodek Muzealny, w którym można poznać przyrodniczą historię regionu – do budynku ośrodka nie można wejść z psem. To co koniecznie trzeba odwiedzić (jeśli macie skończone 18 lat) to zabytkowy browar Zwierzyniec. Psy są tam mile widziane, a do tego ich piwo jest wprost przepyszne. Ma intensywny smak, a nie jest wydziwiane, jak w wielu małych browarach. Wieczorami na terenie browaru wyświetlane były filmy, które można było oglądać leżąc w leżakach.
Kamieniołom w Józefowie –
kolejna rzecz, którą udało się nam odwiedzić to kamieniołom na obrzeżach
Józefowa. Na wejściu jest wieża widokowa, do której nie można wchodzić z psami.
Dalej jednak nie ma żadnych zakazów jeśli chodzi o psie hasanie. Oj, a pieski
tam się wyhasały! Piękne miejsce, ciekawe geologicznie. Można tam znaleźć muszelki
z czasów, gdy tereny te znajdowały się na dnie morza.
Na terenie gminy
znajdziemy też piękny (choć zaniedbany) cmentarz Żydowski. Warto zwrócić uwagę
na kamieniarski kunszt widoczny na 100 letnich macewach.
Elektrownia wodna przy
rezerwacie Szumy – ciekawa ze względu na widok. Manu oczywiście bardzo pragnął
się wykąpać w zalewie, nawet na moment wszedł do wody i był mocno zawiedziony,
że nie zostajemy tam dłużej.
Sam rezerwat szumy też jest pięknym miejscem,
niestety nie wolno wchodzić na jego teren z psem.
Roztocze okazało się nie tylko
pięknym przyrodniczo i ciekawym historycznie miejscem, ale też miejscem, gdzie
spotkaliśmy wielu sympatycznych ludzi. Nasze wakacje były za krótkie by
pozwiedzać więcej. Spędziliśmy tam 4 pełne dni (nie liczę dnia na przyjazd i
wyjazd), z czego dwa zajęły mi warsztaty. Te 4 dni były niewystarczające by
poznać Roztocze, ale wystarczające by się w nim zakochać.
Będziemy tam wracać, tym bardziej, że wszędzie gdzie pojawialiśmy się z psem, spotykały nas tylko pozytywne reakcje!
Manu tuż przed wyjazdem do domu.
Dziękuję serdecznie Olimpii i
Andrzejowi za pokazanie nam tego miejsca. Hapsowi i Whisky’emu za świetną
zabawę. Magdzie za bycie idealną współlokatorką. A także dziękuję Właścicielom
Ośrodka „Echo” w Zwierzyńcu za to, że czuliśmy się u nich całą rodziną tak
doskonale.
Od niedawna Manu jest ambasadorem
akcji Dog in Travel „Pan Pies w przestrzeni publicznej”. Ośrodek „Echo” jest
pierwszym miejscem, które zostało przez nas zgłoszone do mapy miejsc
przyjaznych psom i które otrzyma od nas specjalny certyfikat.
Jeżeli chcecie więcej dowiedzieć
się o tej akcji, poszukać przyjaznych miejsc na mapie, albo zaczerpnąć wiedzy z
doskonale prowadzonego bloga zapraszam na www.dogintravel.com
Aby przeczytać o ośrodku
wchodźcie na www.echozwierzyniec.pl