Praktycznie gdziekolwiek się
pojawiamy z Pieskiem Manu znajduje się ktoś kto pyta co to za rasa. Wiele osób
nie chce mi wierzyć, gdy mówię, że to kundelek ze schroniska. „Taki piękny pies
w schronisku?!”. Są też i tacy, jak opisywany przeze mnie kiedyś osiedlowy
psiarz, który upierał się, że Manu to pies od firbi, czy spotkany w Skansenie
facet, który kłócił się ze mną, że to border collie, bo przecież ma w domu
takie dwa, a kupił jako bordery. W niedzielę dwa razy nas zaczepiono czy Manu
jest owczarkiem australijskim. Niektórzy mówią Lessie, zdarzały się nawet
porównania do sheltie! A więc jak to jest z tym Pieskiem Manu? Border collie?
Owczarek szkocki collie? Czy może kudłaty beagel? Jak dokończyć modne hasło
„pies w typie…”?
Z twarzy podobny zupełnie do nikogo.
Zacznijmy od tego, że choć można
zrobić testy genetyczne, aby odkryć miksem jakich ras jest nasz kundelek, to ja
nie zamierzam, aż tak dociekać. Jestem zadowolona z kundelkowatości Manusia. Dlatego
proszę nie brać moich rozważań, jako chęci wtłoczenia Manuśka w ramy FCI :). To
jeden z tych postów z lekkim przymrużeniem oka.
Manu jest średniej wielkości
psem, waży 11,5 w porywach 12 kg. Ma 48 cm w kłębie. Jest zatem sporo mniejszy od border collie
(choć znamy jedną przedstawicielkę tej rasy o podobnych gabarytach). Kształt
głowy bardziej border czy aussie, niż collie lub sheltie. Umaszczenie tricolor
w Manusiowej konfiguracji częściej spotykane jest u owczarków szkockich niż u
borderów, choć niemal identycznego tricolorka BC też znamy. A szata? Hm… Na
pewno nie ma pięknej okrywy owczarka shetlandzkiego czy szkockiego. Czasem
przypomina bordera, czasem owczarka australijskiego. W wyglądzie poruszamy się
jednak cały czas w pasterskich klimatach, więc czyżby to był klucz do
rozwiązania zagadki?
W trakcie mojego kursu
behawiorysty COAPE dużo czasu poświęciliśmy na klasyfikację psów wg Coppingera.
Uważał on, że psy można podzielić biorąc pod uwagę ich pierwotną użytkowość, co
objawia się występowaniem konkretnych elementów łańcucha łowieckiego oraz w
wyglądzie psa.
Czym jest łańcuch łowiecki. To
sekwencja elementów, które uruchamia drapieżnik w celu zdobycia pożywienia. U
wilków i innych dzikich drapieżników łańcuch łowiecki wygląda następująco:
namierzanie -> wpatrywanie -> podkradanie -> gonienie -> chwycenie/ugryzienie -> zabicie -> rozszarpanie -> zjedzenie
W przypadku psów człowiek w
procesie selekcji tak dobierał osobniki do rozrodu, aby prezentowały cechy
pożądane przy wykonywaniu danego zadania (dopiero od ok. 100 lat dla większości
hodowców ważniejszy jest wygląd niż cechy użytkowe). Nikt nie „zatrudniłby”
pasterza, który zaganiane owce zabija i zjada, ani stróża, który ma gdzieś
wypatrywanie. Coppinger podzielił zatem psy na 4 główne typy:
- Stróże stad (np. owczarek kaukaski)
- Psy skupione na przedmiocie (większość psów myśliwskich i aportujących)
- Pasące przy głowie (np. border collie)
- Pasące przy nodze (np. corgi)
[dodano tu jeszcze osobą
kategorię dla psów stworzonych do walk, a niektórzy czasem rozróżniają jeszcze
pieski Toy, choć większość z nich wywodzi się od psów, które spełniały inne
zadania niż wystawanie z torebek]
W przypadku psów rasowych nie
mamy tu zatem problemu. Sprawdzamy do czego stworzona była rasa i tadam! Wiemy
jaki typ psiaka mamy. Inaczej sprawa ma się z kundelkiem, choć nie jest to
wcale przypadek beznadziejny. Dzięki obserwacji naszego psa w sytuacji zabawy,
kontaktach z psami, innymi zwierzętami, naszej relacji, jego zachowania na
spacerze jesteśmy w stanie określić, które elementy łańcuch łowieckiego
występują u naszego psa, a które są wygaszone. Czasem największą podpowiedzią
dla nas jest problem jaki występuje u danego psa np. bronienie przedmiotów to
częsta przypadłość psów na nich skupionych.
A może wydra?
Co więc możemy wyczytać z
Manusia. Manu jest psem mocno skupionym na właścicielu. Chętnie pracuje, lubi
się uczyć i wychodzi mu to całkiem nieźle. Ma podobny do borderzego sposób
kombinowania. Nie zraża się, gdy coś nie gra, tylko próbuje nowych rozwiązań
(jak nie pyskiem, to łapką). Idealnie nadaje się do nauki metodą prób i błędów.
Bardzo szybko reaguje na moje podpowiedzi i zapamiętuje w mig. Wystarczy czasem
jedna sytuacja by zapamiętał ją na długie tygodnie. Doskonale też czyta moje
emocje i reaguje natychmiast na każdą oznakę niezadowolenia z jego zachowania.
Podczas spacerów mocno mnie pilnuje.
Pilnuje też swojego stada. Nie
lubi, gdy ktoś, kto z nami szedł, oddali się lub nie daj Boże zniknie mu z
oczu. Spuszczony ze smyczy zagania wszystkich do kupy okrążając całe stado. Nie
„hipnotyzuje” wzrokiem jak bordery, choć elementy typowego dla BC „eye” można
zauważyć, gdy podchodzi przykucnięty na spacerze do psów, szczególnie tych
nieznanych. Zagania bardziej jak
owczarek szkocki (raz nawet zaczął otaczać stadko trzech kózek, które
napotkaliśmy na spacerze). Na spacerach z innymi psami zawsze obserwuje wszystkich
członków stada. Raz, gdy spotkałam się ze znajomą z bardzo „łowieckim” psem
Manu był rozdarty i zmachany straszliwie. Haps pobiegł w las, a Manu biedny
próbował go zagonić z powrotem ciągle krążąc między nami a psim kumplem.
Wiewiórka?
A jeśli o instynkt łowiecki
chodzi to tego u naszego Manu brak. Wprawdzie chętnie węszy podczas spaceru,
nigdy jednak nie pobiegł za żadnym zwierzakiem. Wyskakujące z traw bażanty były
dla niego zjawiskiem skrajnie szokującym. Podbiegał za ptakiem kawałek, lecz
gdy ten znikał z oczu, Manu z wywalonym jęzorem wracał do mnie, by sprawdzić,
czy też to widziałam. Za piłką biegnie, ale długo nie rozumiał co to
„przynieś”, często kończyło się też na samej pogoni i pozostawieniu „zdobyczy”.
Wykorzystuje jednak zabawki do zachęcania innych psów, by go goniły. Podbiega
pod pysk innego psa z piłeczką w dziobie i ucieka, gdy jednak nie uzyskuje
efektu porzuca zabawkę i stara się zachęcać do zabawy innymi metodami.
Albo suseł.
Kolejna charakterystyczna cecha
Manu to milczenie. Manu szczeka jedynie w sytuacji wyższej konieczności np. na
boksery z sąsiedztwa i tylko na nie. Gdy coś go niepokoi zazwyczaj troszkę bufa
pod nosem (także wykluczamy sheltie:-)). Jedyne dźwięki jakie lubi wydawać to
łełanie w sytuacji, gdy opadają emocje i niestety piszczenie, by zwrócić na
siebie uwagę. Jest niesamowicie towarzyskim psem, choć z dystansem do obcych.
Gdy do nas trafił piskał niemal cały czas, gdy nie poświęcało się mu uwagi.
Teraz już nauczył się samodzielności i czekania aż będę mieć czas, choć zdarza
mu się okazjonalnie zapiszczeć i dopiero potem uświadomić sobie, że to nic nie
da.
Matka nie wyciągaj brudów!
Jak więc widać z powyższego opisu
Manuśka sklasyfikowalibyśmy, jako psa pasącego przy głowie. Nasuwa się jednak
pytanie: jak to możliwe, by po Chebziu szlajał się border tata czy dziadek i
przekazał tak silne cechy swemu potomkowi? No właśnie. Małe prawdopodobieństwo,
by w drzewie genealogicznym Manusia znajdował się pies, który stosunkowo od
niedawna zyskał popularność w naszym kraju, raczej przeważa za tym, że Manu to
jednak nie border collie mix. Owczarka australijskiego możemy w ogóle skreślić
w przedbiegach. Owczarki szkockie były jednak znacznie bardziej popularne i
prędzej psa tej rasy można by doszukiwać się w genach Manusia. Biorąc jednak
pod uwagę fakt, że kynologia w Polsce długo miała pod górkę, przez co kundelki
stały się najpopularniejszą „rasą” i są to kundelki wieeeeelopokoleniowe,
należy podsumować nasze rozważania następująco:
Ogromnym zbiegiem okoliczności, w
wyniku przypadkowej selekcji uliczno-meliniarsko-domowej powstał pies pasący
przy głowie, który jest jedynym w swoim rodzaju przedstawicielem rasy Upper
Silesian Collie podtyp Chebzie Pętla. Użytkowość: „co tylko se matka
zapragniesz”.