Moje psy są psami, a to znaczy, że lenią się, ślinią, brudzą,
otrzepują, tarzają w błocie i pływają w kałużach. Ja
jestem kierowcą i lubię zabierać samochodem moje psy w różne
miejsca gdzie uskuteczniają bycie psami, a co za tym idzie mocno
odbija się to na wyglądzie mojego auta, a raczej mocno się
odbijało! Z pomocą przyszła nam eco mata od beBobi.
Mata Kuko+ z kolekcji ECO to mata chroniąca tylne siedzenie mojego
samochodu. Jakość wykonania jest po prostu niesamowita! Szwy są
idealne, nici wytrzymałe. Widać, że beBobi dbają o każdy
szczegół i wkładają w swoje produkty wiele serca. Serce okazują
też i naszej planecie.
Zacznijmy od paczki. Zwykły karton bez grama folii. Taśmy
papierowe. W środku brak worków foliowych, wypełniaczy,
plastikowych kółeczek na papierową metkę. Po prostu mata i
instrukcja wydrukowana na papierze z recyklingu. BeBobi zawsze
przywiązywali wagę do tego by nie tworzyć niepotrzebnych
śmieci. Wszelkie skrawki materiału pozostałe po szyciu mat
zamieniali na akcesoria np. pasy samochodowe czy etui na woreczki.
Teraz poszli o krok dalej.
Paczka bez śmieci!
Mata samochodowa ECO wykonana została z wodoodpornego materiału,
który w 100% pochodzi z recyklingu butelek PET zbieranych w
Europie. Do stworzenia jednej takiej maty potrzeba 96 butelek
plastikowych. Matę banalnie prosto instaluje się w samochodzie
poprzez nałożenie 4 kapturków na zagłówki. Ja mam samochód
3 drzwiowy i dotychczas musiałam odpinać i zapinać paski
poprzedniej maty podczas wpuszczania psów. Kapturek na zagłówek
jest zdecydowanie szybszą i wygodniejszą opcją. Te kapturki i dwie
kieszenie naszyte na matę również wykonane są z materiału
pochodzącego z recyklingu, a dodatkowo ozdobione są pięknym wzorem
utworzonym we współpracy z Pieski z kreski. Czyni to matę nie
tylko funkcjonalną, ale też szalenie estetyczną.
Pomiędzy przednimi siedzeniami mata ma wszytą siatkę, tak by w
trakcie podróży czworonożni pasażerowie mogli zerkać na kierowcę
i podpowiadać jak ominąć korki i weterynarza :). Pewnie
nie zaskoczę Was jeśli powiem, że ta siatka również
stworzona została z materiału pochodzącego z recyklingu.
Mata ma dwa wycięcia na pasy bezpieczeństwa. Otwory te można
zasunąć suwakiem. Suwaki użyte w macie zostały wyprodukowane w
Polsce i mają certyfikaty o braku zawartości substancji
szkodliwych.
Tyle technicznych informacji. A jak mata sprawdza się w użytkowaniu?
REWELACYJNIE! Przez moje auto przewinęło się sporo mat z
sieciówek, a i zakupionych w zoologicznym. Często mają one
sztuczny, trudny do wywietrzenia zapach, suwaki i zapięcia łatwo
się niszczą, a i mata szybko zaczyna wyglądać jak po przejściu
huraganu, bo tak też jest. Dla mnie samochód jest rzeczą typowo
użytkową i nie oszczędzam go w żaden sposób. Huragan Manu i
Orkan BB przelatują przez tylną kanapę pozostawiając po sobie
piach, powódź i łzy pedanta, a matka raz na sezon kupuje nową
matę. Jednak nie tym razem!
Jak testy, to testy! Nie oszczędzaliśmy naszej ecomaty ani jeden
dzień. Pierwsza wycieczka do lasu zaraz po zainstalowaniu maty,
zakończyła się kąpaniem w stawie i tarzaniem w trawie, a co za
tym idzie psy do auta wniosły tonę piasku i dużą dawkę wilgoci.
I tak z każdym kolejnym wypadem dokładali swoje, a mata nie
przejmowała się niczym. Woda nie przeciekała, po prostu wysychała.
Piasek nie przedostawał się pod matę. Mata nie przesuwała się w
trakcie jazdy. Otwory na pasy nie rozszerzały się i nie pruły. Psy
w trakcie jazdy nie ślizgają się i nie muszą wiecznie poprawiać
pozycji.
Prosto z jeziora do auta.
Dowaliliśmy więc bardziej. Najlepszy sposób na to by nie mieć
piaskownicy w domu po wizycie nad wodą to wrzuceniem psów prosto z
jeziora do auta z pominięciem plaży. Z mokrych futer kapała woda,
otrzepywali się, a mata w śmiech! Nic jej nie straszne. Zero
uszkodzeń, zero problemów. Jednak po prawie dwóch miesiącach
użytkowania trochę jakby przyszarzała. „Mam Cię! Pewnie trudno
Cię będzie doczyścić!”. Ale gdzie tam. Wyciągnęłam ją z
auta, wytrzepałam, przejechałam mokrą ścierką (szmatkę
wypłukałam ze 3-4 razy) i po 5 minutach znów uśmiechają się do
mnie czyste Pieski z kreski. No nie do zajechania!
Matę można prać ręcznie (albo w pralce na trybie delikatnym), nie
mam jednak takiej potrzeby. Jedyny element, który jest odrobinę
przybrudzony to jasna kieszeń, od strony pasażera. To tamtędy
wpuszczam psy do auta i często depczą po niej wchodząc do środka.
Oprócz tego szybka higiena z użyciem szmatki jest
wystarczająca, a siedzenie pod spodem ochronione. Jedyne miejsce
gdzie przedostał się piasek to okolice otworów na pasy. Samochód
brudzi się jedynie na bokach auta pod oknami, czyli tam gdzie mata
nie chroni, a gdzie Biś lubi opierać się patrząc przez okno. W
serii ECO można zamówić maty z dodatkowymi bokami chroniącymi
drzwi, ja po prostu takiej nie wybrałam. Są też maty
rozsuwane na środku, z kieszeniami z korka, z papieru, z suwakiem
na nogi ludzkiego pasażera... jednym słowem każdy może
wybrać matę odpowiednią dla siebie.
Czy mata ma jakieś minusy? Myślę, że cena może być elementem
decydującym o zakupie. Mata zdecydowanie jest jednak jej warta. Po
pierwsze jest to faktycznie produkt ekologiczny. Po drugie jakość
wykonania maty, użyte materiały są z najwyższej półki a to
oznacza, że będzie ona służyła latami (długowieczność
produktu też świadczy o jej ekologiczności). Mata ma bardzo
estetyczny design, nie znudzi się nam zatem zbyt łatwo, więc nie
wpadniemy na pomysł by ją wymieniać dla samej zmiany wyglądu.
Wszystko to sprawia, że warto jest zainwestować w ten produkt.
Pamiętajmy, że zmiany klimatyczne postępują w zatrważającym
tempie, na naszych oczach i tylko osoby nieodpowiedzialne lub
niedouczone nadal starają się im zaprzeczać. Politycy należą do
obu tych grup, dlatego jest to jeden z tych problemów, za który
musimy zabrać się sami, wszyscy i od zaraz. Bardzo cieszę
się, że są takie firmy jak beBobi, które tworzą produkty na
lata, wbrew trendom na ciągle nowe, sezonowe buble. BeBobi dbają o
swoich klientów, o ich zwierzaki, samochody, ale i o nasze
środowisko, dlatego zasługują na najwyższe wyróżnienie i
pochwały.
Pozwalają naszym psom być psami wszędzie, także w aucie. „Be
Bobi” - „bądź Bobim”. Nawet ich nazwa pokazuje zdrowe
podejście do życia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz