piątek, 3 sierpnia 2018

Warsztaty "ABT" COAPE Polska


Witamy po długiej przerwie!

I od razu do rzeczy. W lipcu mieliśmy okazję uczestniczyć w warsztatach organizowanych przez COAPE „Attachment Based Training”. Warsztaty te odbywały się w Zwierzyńcu na Roztoczu, więc połączyliśmy wyjazd szkoleniowy z wakacyjnym. Dziś właśnie o tym czego się nauczyłam, a w kolejnym poście napiszę gdzie mieszkaliśmy i dlaczego jeszcze nie raz wrócimy na Roztocze.


Program warsztatów ABT został stworzony przez Andrzeja Kłosińskiego psychologa i behawiorystę zwierzęcego, założyciela COAPE w Polsce oraz Olimpię Kłosińską behawiorystę COAPE i trenera psów na podstawie najnowszych badań dotyczących typów przywiązania. Dawno już psychologowie wyodrębnili trzy komponenty przywiązania pomiędzy ludźmi. Są to: serdeczność, wsparcie i kontrola (w programie warsztatów dołożono jeszcze „motywowanie”, jako ważną zmienną). Na studiach podczas zajęć dotyczących psychologii systemowej czy wychowawczej dyskutowaliśmy na temat typów rodzicielskich określanych na podstawie elementów, które przeważają w ich relacji z dzieckiem. Okazuje się, że podobnie jest w relacji opiekun – pies. Naukowcy z Wiednia i Budapesztu przeprowadzili badania, które potwierdziły nie tylko występowanie tych trzech elementów, ale również pokazały jak sposób naszego postępowania wobec czworonoga wpływa na jego zachowanie i emocje. Więcej na ten temat możecie przeczytać w najnowszym numerze Dog and Sport w artykule napisanym przez Andrzeja Kłosińskiego (nr 3/2018) lub na stronie www.coape.pl

Manu jak Zoolander zawsze ustawi się do aparatu :D

Warsztaty zaciekawiły mnie głównie z jednego powodu. Bardzo modne stały się ostatnio klasy komunikacji, gdzie właściciele mają okazję poznać język własnego psa. Tu jednak skupiamy się na tym co my psu komunikujemy i jak on reaguje na nas. Z Manuśka potrafię czytać jak z otwartej księgi. Widzę kiedy się stresuje, a kiedy jest zrelaksowany, w mig wychwytuję wszelkie napięcie. Nie mogę jednak wyjść z siebie i zobaczyć z zewnątrz co też takiego ja robię, że on tak reaguje lub mogę jedynie przypuszczać. Tu pokazano mi to czarno na białym i wyniki tego eksperymentu były niezmiernie ciekawe.


Warsztaty składają się z dwóch części. W pierwszej każda para pies/człowiek wykonuje 7 ćwiczeń. Otrzymujemy jedynie komentarz na temat technicznej strony ćwiczenia bez wskazówek dotyczących jego wykonania. Ćwiczenia są o różnym stopniu trudności zarówno dla nas, jak i dla psa i tak np. mamy (pozornie) proste zadania jak „pobaw się z psem”, ale i trudniejsze np. spotkanie z człowiekiem z wiadrem na głowie. Naszym zadaniem jest przeprowadzenie psa przez te ćwiczenia, jak najbardziej dla nas naturalnie. Całość jest nagrywana. W drugiej części następuje objaśnienie teoretyczne i analiza filmów. Dodatkowo mieliśmy jeszcze mieć możliwość powtórzenia ćwiczeń bogatsi o zdobytą wiedzę i analizę, jednak pogoda skutecznie pokrzyżowała nam plany. Lało straszliwie, więc postanowiliśmy przeprowadzić bardziej szczegółową analizę i dyskusję.

Lord Vader edycja COAPE

Nie napiszę Wam szczegółów co do ćwiczeń, ani na temat popełnionych przeze mnie błędów, czy pozytywnych zachowań, które na szczęście przeważały, dlatego, że zachęcam wszystkich do udziału w kolejnych edycjach warsztatów (najbliższe we wrześniu). Nie chcę nikomu psuć zabawy, „spoilerować” i nastawiać go. Powiem Wam za to, że warsztaty te były dla mnie wyjątkowo cenne.
Z jednej strony bardzo mnie wzmocniły jako opiekuna Manusia. Okazało się, że nasza relacja jest wyważona i zawiera wszystkie potrzebne elementy zdrowej więzi. Jestem dla mojego psa serdeczna i wspierająca, a jednocześnie potrafię go motywować, być konsekwentna i sprawować kontrolę, nie stosując przy tym siły czy metod awersyjnych.


Z drugiej zaś strony okazało się również, że naszą słabszą stroną jest… zabawa. Tak, to proste ćwiczenie wyszło nam tak sobie. Choć Manu cieszył się przez cały czas trwania ćwiczenia i chętnie wracał po jeszcze, to niestety inicjatywa była w 100% po mojej stronie. Jestem kontrolującą zołzą jeśli chodzi o zabawę szarpakiem. No i zagadka się rozwiązała! Ja zawsze myślałam, że Manu to nie jest fanem szarpaków, a on po prostu woli mi ustąpić niż oddać się dzikiemu przeciąganiu. Wyszedł ze mnie belfer :D. Na szczęście inne rodzaje zabawy idą nam lepiej, a nad tą jedną już teraz wiem jak pracować.


Jest jednak coś co dało mi olbrzymiego kopa energii i teraz, gdy oglądam te filmiki to aż mam łezkę w oku. Jak nie jeden właściciel powtarzałam nie raz, że Manu za żarcie zrobi wszystko i rzeczywiście jedzenie mocno go motywuje. Jednak tak na prawdę to on te rzeczy robi dla mnie. Widać to jak na dłoni, że on się cieszy z nagrody, ale jeszcze bardziej cieszy się z bycia ze mną, z pracy ze mną i z tego, że się tak dobrze rozumiemy.

Nawet śmietnik nie zniszczy dla mnie uroku tego zdjęcia.

Polecam zatem z całego serca warsztaty Attachement Based Training organizowane przez COAPE Polska i życzę Wam byście doznali tylu samo wzruszeń co ja oraz takiej motywacji do poprawy tego co da się jeszcze udoskonalić. A wszystko to w otoczeniu wspierających prowadzących, przesympatycznej grupy i pięknego Roztocza. Mówię Wam przepyszne piwo z browaru Zwierzyniec po tak świetnym dniu pracy smakowało jak ambrozja :).

A na opowieść o Roztoczu, o Ośrodku „Echo” i o Zwierzyńcu zapraszam niebawem.




1 komentarz: